Turkuć podjadek

 

turkuc1turkuc2

 

 

Podobno jest jedną z najlepszych, specjalnych i na każdą wodę, przynęt na suma jest turkuć podjadek (Gryllotalpa gryllotalpa), prostoskrzydły owad o długości dochodzącej do 5 cm, w chitynowej osłonie skrzydeł i tułowia.
Ten owad ma niesamowity zapach, śmierdzi jak mało kto i mało co. I to jego zapach wabi sumy, pamiętajcie, jego zapach.
Turkuć, musi być żywy, więc przymocowujemy go zawsze mocno za pomocą nici do szycia. Wydziela on wtedy taki obronny płyn i ten płyn jest tylko i aż przynętą, którą sum się bardzo interesuje i oprócz tego wydaje piski wabiące te rybę.
Ostrzegamy turkuć boleśnie gryzie!
Dojrzałe płciowo egzemplarze mają siatkowate skrzydła, pozwalające w locie pokonywać znaczne przestrzenie.
Owady te spotyka się w zacienionych ogrodach warzywnych i kwiatowych o wilgotnej, torfowej lub humusowej glebie, w której turkucie, posiadając przednie kończyny grzebne, kopią podziemne korytarze, podcinając korzenie roślin, przez co uważany jest przez ogrodników za szkodnika.
Turkucie często można spotkać podczas przekopywania ogrodu.
Ich ulubionym siedliskiem są również składowiska kompostu i końskich odchodów oraz mocno zacienione stare sady z grubą warstwą humusu.
Turkucie, jak inne świerszcze wydają donośne dźwięki.
Szkodnik ten, jest bardzo rzadko używany przez naszych wędkarzy, ponieważ w Polsce jest mało znany i dość trudny do pozyskania.
W lipcu dość często wychodzi na powierzchnię i przemieszcza się, czasem nawet na znaczne odległości, w poszukiwaniu partnerki.

Turkucia należy nawlekać na hak bardzo delikatnie pod chitynową osłoną grzbietu.
Najlepiej jednak wiązać go do haka nitką w połowie tułowia, między przednimi i tylnymi kończynami.
Ale podczas tej operacji należy zachować ostrożność, gdyż - jak pisze Wacław Strzelecki - turkuć gryzie boleśnie i podobno jadowicie. Zestaw z turkuciem na haku należy wyrzucać bardzo ostrożnie, powolnym i płynnym ruchem, ale najlepiej jest wywozić na głębię łódką lub pontonem.

Można też, ale tylko przy sprzyjającym wietrze od brzegu i słabych prądach wstecznych, sporządzić z kawałka kory małe pływadełko, zaopatrując je w „żagielek” w postaci ulistnionej gałązki.
Sadzamy naszego „załoganta” na pływadło, nie zapominając o zaczepieniu przyponu za listek tak, aby silniejszy podmuch wiatru nie ściągnął turkucia za wcześnie do wody i ostrożnie popuszczając żyłkę wyprawiamy naszego argonautę na szerokie wody.
Po osiągnięciu optymalnej odległości zdecydowanym pociągnięciem za żyłkę zmuszamy turkucia do dalszej podróży, już wpław, na spotkanie z sumem.
Ten sposób podania odpowiedniej przynęty stosuje się często również przy połowie dużych i chytrych karpi, które drwiąc sobie z wędkarza baraszkują bezczelnie na niedostępnej (przy ręcznym wyrzucie przynęty) odległości od brzegu.

 

 

cofnij150