Karp na spławik

 

 

odlelosciowka 5

 

Wędkarstwo karpiowe bardzo się rozwinęło w ostatnich czasach. Mamy do dyspozycji wiele sposobów łowienia, jednak tymi podstawowymi, najczęściej stosowanymi metodami są łowienie z gruntu na typowe wędki karpiowe i łowienie na spławik. Zwolennicy łowienia na spławik to raczej początkujący karpiarze i młodzież ucząca się tego sportu. Mogą pokusić się o zastosowanie tej metody również wobec karpi, zwłaszcza jeśli zasadzają się na ryby pływające przy brzegu i w małych zbiornikach. Przed rozpoczęciem łowienia karpia na spławik ważne jest wybranie odpowiedniego miejsca. Karpie z powodzeniem złowimy na niewielkich zbiornikach, gdzie możemy położyć nasz zestaw spławikowy w pobliży, lub na skraju podwodnej roślinności, starych pomostów lub innych elementów zabudowy. Często przebywają w pobliżu roślinności wodnej, roślin lub pod powierzchniowymi zaporami. Karpie uwielbiają przebywać w okolicach starych pomostów, gdzie pod dostatkiem mają całą masę pożywienia takiego, jak na przykład ślimaki, czy inne organizmy, które osiadają na drewnianych elementach tych pomostów, powalonych drzew, czy kładek. Jeżeli do tego w okolicach tych miejsc mamy do czynienia z zatoczką pełna grążeli, to jesteśmy w domu. Łowiąc na spławik warto szukać małych zapomnianych zbiorników, gdzie mamy szanse na naprawdę godnego przeciwnika. Łowiąc karpie na spławik pamiętajmy, że operujemy na niewielkich odległościach, więc kwestie takie, jak ostrożne i ciche zachowanie grają kluczowa rolę. Ponadto, ważne jest ustalenie optymalnej głębokości. Warto zacząć od pływających przynęt około 30-60 cm od dna i stopniowo podnosić lub opuszczać spławik, jeśli nie ma brań. Złowienie karpia na takiego klasyka na pewno przyniesie nam dużo satysfakcji. Po zacięciu karpia należy być przygotowanym na energiczny hol. Karp bowiem należy do jednych z najsilniejszych ryb.

 

Łowienie spławikowe z pod powierzchni - jest niesamowicie widowiskowe. Bardzo często ryby pobierają naszą przynętę w momencie zetknięcia się jej z lustrem wody. Możemy obserwować jak przemieszczają się w łowisku z wystawionymi nad powierzchnię wody płetwami grzbietowymi i robią ogromne fale podpływając z impetem w łowisko. Po zacięciu tworzy się ogromny wir i ryba strzela w różnych kierunkach sprawdzając jak ustawiliśmy hamulec w kołowrotku.

Podczas połowów karpia na spławik, dochodzi często do następujących sytuacji: spławik unosi się z wody i pozostaje w bezruchu, lekko, krótko zadrży i nie poruszy się więcej, zniknie błyskawicznie pod wodą, aby natychmiast się wynurzyć. Żadna, nawet najszybsza dłoń nie zdąży chwycić wędki. Czy było to branie karpia lub leszcza? Moim zdaniem było to branie bardzo nieufnego karpia, co się zdarza szczególnie przy łowieniu na groch lub proteinowe kulki. Wolno na dnie leżąca przynęta przyjmowana jest bez strachu, podana na cieniutkim włosku próbowana jest co prawda przez karpia, ale natychmiast zostaje wypluta. Powodem takiej reakcji jest fakt, że przynęta podana na haczyku nie ma takiej swobody ruchu, jak wolno leżąca. Karp łatwo wyczuwa obecność żyłki lub haczyka: „niebezpieczeństwo”! W nowoczesnej metodzie połowów ze spławikiem, wychodzimy z założenia, że większość karpi „zapoznała” się już z haczykiem. Zacinać należy natychmiast, przy najmniejszym podejrzeniu brania. W tym celu wybieramy jedną z dwóch najpewniejszych metod: „tonącą” i „wynurzającą”.

 

Metoda „tonąca”
Przy tej metodzie, obciążamy spławik w ten sposób, żeby tylko jego końcówka antenki była widoczna nad powierzchnią wody. Dolną śrucinę umieszczamy 30 cm od haczyka, grunt ustawiamy tak, aby przynęta z haczykiem leżała na dnie, a żyłka biegnąca od szczytówki była naciągnięta. Zacięcie musi zostać wykonane w momencie, kiedy spławik niknie pod wodą. Przynęta na haczyku nie powinna zasłaniać jego ostrza. Przy metodzie włosowej, odstęp między przynętą a haczykiem może wynosić najwyżej 0,5 cm. Przy większych odstępach będziemy zacinali w próżnię. Przypon włoskowy mocujemy jednak nie do trzonka haczyka, jak przy systemie gruntowym, ale do kolanka haczyka. W ten sposób ograniczamy ilość nie zaciętych brań do minimum. Jedyną słabą stroną metody tonącej jest to, że spławik może się już wynurzać w momencie naszego zacięcia, z chwilą ponownego zanurzenia tracimy wszelką kontrolę.

 

Metoda „wynurzająca” (lift method)
Sygnalizacja brania wygląda zupełnie inaczej przy zastosowaniu innej mojej ulubionej metody – „wynurzającej”. Podczas bezwietrznej pogody obciążam spławik tak, aby jego wyporność została wyrównana. Tylko dzięki temu, że ostatnia śrucina leży na dnie, spławik nie zostaje wciągnięty pod wodę – końcówka jego wystaje minimalnie nad powierzchnią. Obecność małej, kolorowej kuleczki na czubku antenki pozwala na lepszą obserwację i tak „przytopionego” już spławika. Przy wietrznej pogodzie, większa ilość śrucin powinna leżeć na dnie, tak aby spławik mógł być lepiej widoczny nad wodą. W chwili brania przynęty spławik unosi się nad wodą. Jest to moment do natychmiastowego zacięcia, chyba że spławik szybko wraca do pozycji wyjściowej. Przynęty nie należy ruszać, aby nie wzbudzać podejrzliwości ryby i spokojnie czekać na następne branie. Jak przystosować nasz system do metody wynurzającej? Grunt na żyłce należy ustawić o 10 cm większy niż rzeczywista głębokość łowiska. Po zarzuceniu przynęty spławik wystaje sporo ponad wodą, ale to korygujemy naciągając żyłkę, tak że wynurzona jest tylko jego końcówka. W ten sposób ustawiliśmy nasz system bardzo „ostro”. Dolna śrucina umieszczona jest tuż nad dnem. Dla zapewnienia dokładności, należy zwrócić uwagę, aby odstęp spławika od szczytówki nie przekraczał 4 m. Nasza metoda traci pod wpływem wiatru oraz prądu wodnego na swej dokładności, bowiem konieczne jest zluzowanie żyłki dla silniejszego wychylenia spławika z wody. Im krótsza i mocniej naciągnięta jest żytka, tym większa jest szansa zacięcia karpia – spławik reaguje już na samo „wąchanie” przynęty przez rybę. Po wzięciu przynęty do pyska, spławik wynurza się i jest sygnałem do skutecznego zacięcia.

Lift method to bardzo skuteczna, a zarazem niezwykle efektowna metoda spławikowa ukierunkowana na ryby żerujące przy dnie i podnoszące przynętę z dna. Świetnie sprawdza się przy połowie linów, karpi i leszczy. Podstawowy zestaw składający się ze spławika o niedużej wyporności obciążonego pojedynczą dużą śruciną jest prosty w montażu i użyciu. Zwykle stosuje się tu proste i krótkie spławiki typu waggler (tradycyjnie z pawiego pióra) o wyporności od 0,8 do 1,6 grama obciążone jedną dużą śruciną blisko haczyka (np. 7 cm od haczyka). Śrucina ma być na tyle duża, aby zatapiała spławik, czyli nieznacznie przekraczała jego wyporność. Zarzucając zestaw w upatrzone miejsce, ustawiamy (stopniowo zwiększamy) grunt tak, żeby z wody zaczęła wystawać nam antenka.

Kiedy ryba podniesie przynętę wraz ze znajdującą się blisko niej śruciną, krótki spławik w widowiskowy sposób wyłoży się (czasem wręcz wyskoczy) na wodę.

 

odlelosciowka 2

 

odlelosciowka 5

 

 

Umieszczona bardzo blisko haczyka śrucina kotwicząca może powodować, że większe ryby będą się ocierać o żyłkę główną, generując fałszywe brania.

 

odlelosciowka 3

 

 

Zwiększając odległości między haczykiem, a śruciną kotwoczącą zmniejszymy ilość brań podnoszonych (spławik podnosi się), częściej będziemy widzieli ostatni etap brania, spławik znikający pod wodą.

 

odlelosciowka 4


Tak więc nie wszystkie brania podczas stosowania „Lift method” będą podnoszone. Rodzaj obserwowanych brań będzie zależał nie tylko od odległości pomiędzy haczykiem a obciążeniem, ale także od sposobu pobierania pokarmu przez rybę (płoć będzie znacznie częściej przesuwać i zatapiać spławik), od głębokości łowiska oraz od masy zastosowanego obciążenia.

W praktyce, wspomniany odstęp pomiędzy hakiem a obciążeniem mieści się w przedziale od 5 do 20 cm. Wędkarz dostosowuje ten odstęp w zależności od obserwowanych brań.
Możemy rozpocząć od 8 cm i ew. zwiększamy odległość śruciny kotwiczącej od haczyka w zależności od tego, jak żeruje ryba i co dzieje się ze spławikiem.
Czy obciążenie zakładać na przyponie, czy też na żyłce głównej?
Zwykle robi się odpowiednio krótki przypon a śrucinę montuje na żyłce głównej. Tak duża śrucina może być trudna do zaciśnięcia na cienkiej żyłce przyponowej. Stad lepiej zacisnąć ją nad przyponem – krętlik zastosowany do połączenia żyłki głównej z przyponem dodatkowo będzie stanowił podporę dla dużego ciężarka i zapobiegał jego zsuwaniu się.
Z drugiej zaś strony musimy wziąć pod uwagę, że w takim wypadku żyłka główna biegnie pionowo blisko przynęty, więc zasadnym byłoby zastosowanie cienkiej żyłki również powyżej ciężarka, żeby zminimalizować ryzyko płoszenia się ryb.

 

Łowienie karpi na spławik możemy podzielić na 3 odległości:

 

- margin (w strefie przybrzeżnej) - czasami dosłownie pod trawami zwisającymi nad podmytym brzegiem. Karpie uwielbiają buszować tuż pod naszymi nogami, szukając pokarmu wymytego przez uderzającą o brzeg falę lub ( szczególnie w przypadku łowisk komercyjnych) wyrzuconych po łowieniu pod nogi resztek zanęty i pelletu. Zaczynając od łowienia z marginesu – będziemy potrzebować naprawdę solidnego zestawu, gdyż tu mamy do czynienia z największymi przeciwnikami, którzy po zacięciu ruszają jak opętani w łowisko sprawdzając wytrzymałość nie tylko żyłki, ale po kolei każdego z elementów naszego sprzętu. Poszukując w strefie przybrzeżnej pokarmu karp lubi chwycić przynętę i odjeżdżać w łowisko. Dlatego bardzo często mój zestaw składa się z 0,25 mm żyłki uwiązanej bez przyponu – dosłownie “na ostro”. Budowę takiego zestawu zaczynam od uwiązania na końcu gumki do pelletu, następnie “węzłem bez węzła” mocuje bardzo mocny haczyk (np. Drennan Wide Gape) w rozmiarze 14-10 w zależności od stosowanej przynęty. Następnie nasuwamy dwie – trzy bardzo mocne koszulki igielitowe i mocuje nimi spławik. Właśnie – spławik… Tutaj w przeciwieństwie do bardzo “tęgiej” żyłki używam bardzo lekkich, ale niesamowicie mocnych spławików karpiowych z dużą wyporną anteną. Przy połowie karpi większość naszego obciążenia to przynęta, nie możemy używać zbyt dużych spławików. Nienaturalne zachowanie przynęty i znaczne przesztywnienie zestawu pozbawi nas zdobyczy. Gramatury spławika jakie używamy to od 0,1 g do maksymalnie 0,5g w ekstremalnie trudnych warunkach. Obciążenie staramy się umieścić w przynajmniej 4 punktach (gdy potrzebuje naturalnego opadu). Do tego używamy stili – naciętych ołowianych wałeczków. Lepiej używać śrucin gdy używamy grubych żyłek. Pewniej się na nich trzymają, a przez to, że mają większą powierzchnię styczności z żyłką i nie spadają podczas ogromnych przeciążeń podczas holu. Nie stosujemy przyponu, żeby unikać słabych punktów jakim jest miejsce połączenia przyponu z żyłką główną.

 

- łowienie w krótkim dystansie – czyli typowe łowienie z tyczki w dystnasie 10-13 metrów (w UK nawet dystans 16 m tyczką). Do łowienia karpi z półdystansu stosujemy podobne zestawy jak do łowienia na margin. Zestawy są zdecydowanie cieńsze – staramy się łowić w zakresie 0,18-0,22 mm i używać trochę cieńszych amortyzatorów. O ile przy marginie często sięgamy po hybrydowe 2,8-3,0 mm gumy tak na dystansie zwanym przez anglików “pole line” schodzimy na 2,4-2,6 mm. Mamy tu większą możliwość amortyzacji i zahamowania ryby długim kijem. Jeżeli chodzi o spławiki – zdecydowanie wybieramy te z wewnętrznym przelotem przez środek. Dzięki temu ilość zniszczonych spławików podczas holu znacznie maleje. Dobry karpiowy spławik powinien mieć plastikową antenę, która utrzyma w toni spore przynęty. Białe robaki, kukurydza są lekkie i możemy stosować cieńsze plastiki, natomiast duże przynęty takie jak 12 mm pellet czy 3 czerwone robaki mają już swoją “wagę” i najgrubsza antena plastikowa lub nawet pusta wewnątrz będzie doskonałym rozwiązaniem.

 

- łowienie dystansowe (metoda odległościowa) – czyli typowy match lub mój ulubiony pellet waggler polegający na łowieniu w miejscach gdzie karpie wygrzewają się w słońcu. Do łowienia z dystansu możemy zastosować klasycznych zestawów do wagglera lub slidera – czyli typowy matchowy spławik zablokowany na stałe lub na lekki półprzelot. Obciążenie główne na 60 cm sztywnym fluorocarbonie i 20-30 cm przypon. Czyli nic innego jak klasyczny zestaw do matcha. Zdecydowanie lepiej łowić z opadu na pellet waggler. Zestaw jest banalnie prosty – po kolei na żyłce znajduje się stoper gumowy, krętlik z agrafką ( do zaczepienia spławika) przewleczony przelotowo przez oczko, 3 stopery (blokujące zsuwanie się spławika w dół podczas energicznych rzutów) i pętla do zamocowania 60 cm przyponu z haczykiem wyposażonym w gumkę do zakładania przynęt. Dzięki stoperom możemy regulować maksymalną głębokość i szybkość opadania przynęty. Jest to bardzo ważne, gdyż ryby przy pellet wagglerze lubią zmieniać głębokość żerowania i często trzeba je szukać “gruntem” łowienia. Żyłki jakie stosuje to 0,20-0,23 na kołowrotku oraz 0,21-0,23 przypon. Jest to jedna z metod w której szybkość opadu reguluje grubością żyłki i wagą haczyka. O ile ciężar haka działa zgodnie z intuicją( im ciężej tym szybciej tonie) to grubość żyłki zdecydowanie spowalnia opad i często okazuje się, że paradoksalnie grubszy przypon zwiększa ilość brań. Dzieje się tak dlatego, że nasza przynęta opada wolniej i tym samym jest bardziej atrakcyjna dla karpi.

Odległościówka klasyczna daje możliwość łowienia zarówno z opadu, jak i z dna. Jest na tyle elastyczna, że odpowiednio manipulując elementami zestawu, zmieniając spławiki, wielkość obciążenia i jego rozmieszczenia, możemy dostosować się do aktywności ryb i konkretnego łowiska. Przede wszystkim należy wykazać szczególną staranność w dobieraniu poszczególnych elementów zestawu, od odpowiedniej żyłki, poprzez właściwy spławik, obciążenie, wreszcie haczyk. Pierwszy kontakt z wędziskiem odległościowym i spławikiem typu waggler kończy się najczęściej niepowodzeniem. Plączą się zestawy, trudno prawidłowo zarzucić, ocena brań jest niejednoznaczna. To zniechęca, bo przyjęło się oczekiwać od metod spławikowych siermiężnej prostoty. W odległościówce ważne jest, by zestaw był skonstruowany zgodnie z zasadami sztuki, metoda wymaga także pewnego obycia i doświadczenia, jednak po jej opanowaniu staje się wspaniałym i skutecznym narzędziem dla łowcy karpi, karasi, leszczy, linów i płoci. Odległościówka klasyczna stosowana jest w czasie wędkowania w wodach stojących albo bardzo wolno płynących. Kiedy odległość łowienia jest uzależniona wyłącznie od możliwości wyrzutu stosuje się przelotowe spławiki typu waggler. Spławik może też być montowany na stałe, ale tylko wtedy, gdy głębokość łowiska jest znacznie mniejsza od długości wędziska. W praktyce postępuje się tak, jeżeli łowimy w miejscu o głębokości do 2,5 metra. Możemy przyjąć, że tak opisana technika to właściwa odległościówka. Najważniejszą zaletą metody odległościowej jest możliwość elastycznego dostosowania się do warunków na łowisku, wędkowania nawet w dość dużej odległości od brzegu, gdzie ryby żerują niepłoszone obecnością wędkarza. Z kolei kołowrotek pozwala wyholować nawet spore okazy na dość delikatnej żyłce.

 

Podstawowe elementy zestawu odległościowego:
Wędzisko matchowe - składa się z trzech części, długość może wahać się od 3,6 do 4,5 m.
Kołowrotek o stałej szpuli - do metody angielskiej używa się kołowrotków o dużym przełożeniu i szpulach ułatwiających dalekie rzuty.
Żyłka matchowa - powinna cechować się dużym ciężarem właściwym – krótko mówiąc powinna tonąć, gdyż tylko wtedy uzyskamy kontrolę nad zestawem.
Haczyk - do wędkowania na dużych odległościach stosuje się takie przynęty, które są w stanie wytrzymać ekstremalne warunki. Będą to najczęściej białe i czerwone robaczki, twarde ziarna, takie jak np. kukurydza. Do tych przynęt dostosujemy haczyki, pamiętając o tym, że zacięcie z dużej odległości stawia mu zupełnie inne wymagania, niż w czasie łowienia „pod kijem”. Zmienia się kąt zacięcia, więc haczyk powinien mieć krótszy trzonek, ponadto tzw. druciaki mogą okazać się za słabe.
Spławik - w jeziorach lub wodach bardzo wolno płynących stosujemy odległościówkę ze spławikiem typu waggler. Taki zestaw daje możliwość zarzucania zestawu na bardzo duże odległości stosunkowo lekkim zestawem bez obawy o splątanie przyponu ze spławikiem. Ze względu na specyficzną konstrukcję zestawu, w którym główne obciążenie skupione jest tuż pod spławikiem lub wręcz wykorzystuje się spławik samogruntujący, podana przynęta opada bardzo powoli, naturalnie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że punkt połączenia żyłki ze spławikiem znajduje się pod wodą, co ułatwia szybkie zatopienie żyłki. Spławiki typu WAGGLER można dzielić na dwie podstawowe grupy.


Pierwsza z nich obejmuje wysmukłe spławiki, przypominające ołówek lub stosinę pióra. Spławiki tego typu są niezwykle czułe, stosuje się je na wody spokojne, do polowania na delikatnie biorące ryby. Przykładem mogą tu być: Stick Waggler (bez wstępnego wyważenia, wyporność od 2 do 6 g) czy Insert Waggler (z wstępnym wyważeniem, wyporność od 1+3 do 5+3 g).


Drugą grupę stanowią spławiki z beczkowatym korpusem u dołu. Dzięki temu zmieniają się ich właściwości – z racji przeniesienia środka ciężkości lepiej znoszą fale i wiatr, łatwiej się nimi rzuca i osiąga większe dystanse. Tu do najbardziej klasycznych modeli można zaliczyć: Bodied Waggler (bez wstępnego wyważenia, od 4 do 8 g, z nieco delikatniejszą anteną, pogrubioną jedynie w części nadwodnej, dzięki czemu jest z jednej strony odpowiednio czuły i jednocześnie dobrze widoczny z daleka) czy Shaped Waggler (solidny spławik z korpusem o przesuniętym w dół środku ciężkości, utrzymującym stabilność w trudnych warunkach pogodowych, z wstępnym wyważeniem, wyporność od 1+3 do 5+3 g).


Rozkład obciążenia:
W odległościówce bardzo ważny jest prawidłowy rozkład obciążenia. Bez względu na to, czy stosujemy spławiki bez wstępnego dociążenia, czy już częściowo wyważone – zasadą jest, że przy łowieniu z wagglerem w pobliżu spławika znajduje się 3/4 obciążenia, a jedynie 1/4 rozkładana jest na żyłce. Zestawy najmniej plączą się wtedy, gdy podczas zaciskania śrucin dociążających odległość od haczyka do spławika jest podwajana (np. 5, 10, 20, 40 cm). Każda kolejna śrucina powinna być także dwa razy cięższa. W metodzie odległościowej stosuje się śruciny z miękkiego ołowiu, które łatwo zaciska się na żyłce, a zdjęcie ich możliwe jest nawet palcami. Poza tym taki ołów nie uszkadza żyłki, to bardzo ważne..

 

Wędka na karpia
Duże znaczenie dla wędkarskiego sukcesu będzie miała odpowiednia wędka. Jaka powinna być wędka na karpia? Wędka na karpia to najczęściej model o dość dużej długości, jednak nie należy do ekstremalnie długich wędzisk. Połów karpi wymaga tego, aby wędzisko łączyło w sobie różne cechy. Przede wszystkim chodzi o to, aby lekkość łączyła się tutaj z wytrzymałością. W jaki sposób otrzymać taki efekt? Wędka na karpia z nowoczesnego materiału powinna być doskonałym rozwiązaniem. Warto zwrócić uwagę na to, że ciągnący się i walczący karp będzie wymagał dość dużo wysiłku fizycznego od wędkarza. Nie ma potrzeby, aby dodatkowym ciężarem była bardzo toporna wędka. Poleca się przy tym skupienie się na krzywej wygięcia wędki. Najczęściej wybierane przez specjalistów są wędki paraboliczne lub półparaboliczne. Wędki na karpia to przy tym produkty o bardzo zróżnicowanym zakresie cenowym. W przypadku, gdy chce się dopiero zacząć przygodę z karpiówką, lepsze będą raczej nieco tańsze modele w klasie budżetowej. Posiadają one dość dużo zalet, aby można było dzięki nim wyciągać z wody bardzo duże okazy karpi. Karpie o wadze od 10 kg wzwyż to już prawdziwy test dla wybranego sprzętu. Wszystko to sprawia, że każda wędka na karpia musi być mocna. I to bez względu na ciężar wyrzutowy, długość lub markę. Wybór wędki zależy od indywidualnych upodobań, ale doradzam zastosowanie mocnych wędek również teleskopowych, które nie zajmują dużo miejsca w pozycji złożonej. Pamiętać jednak należy, że w przypadku łowienia karpi na spławik nie musimy posiadać wędki długiej, Większość wędkarzy poleca tu modele mające ok. 360 cm. Dłuższe wędki na karpia mają zwykle ok. 390 cm długości. Poleca się je do łowienia w dużych zbiornikach. Posługiwanie się tak długim modelem będzie jednak zawsze problematyczne tam, gdzie brzeg jest gęsto zarośnięty lub gdy stanowisko jest ukryte wśród drzew. Co do zasady przyjmuje się jednak, że przy długich wędkach potrzebne jest nieco więcej doświadczenia, które nabywa się przecież wraz z upływem czasu.

 

Solidny kołowrotek karpiowy. Z wolnym biegiem czy bez?
Kołowrotek powinien posiadać odpowiednią ilość łożysk, oraz być wykonany z dość mocnych materiałów. Ważną jest również odpowiednią pojemność szpuli, ponieważ nigdy nie wiemy, co nad wodą nam się przydarzy. Doskonale i płynnie pracujący kołowrotek, dzięki zastosowaniu 5 łożysk. Oprócz tego pojemność szpuli, która wynosi 150m/ 0,28 mm w zupełności wystarczy do walki z największymi karpiami. Sprzęt od czołowych producentów z pewnością wytrzyma spotkanie z niejednym karpiowatym olbrzymem. Będzie też odporny na działanie warunków atmosferycznych. Kołowrotek karpiowy z wolnym biegiem, czy bez? Trudno o jednoznaczną odpowiedź tak, jak w przypadku dylematów między żyłką a plecionką na karpie. Z pewnością modele z wolnym biegiem zaleca się wtedy, gdy w grę wchodzi spotkanie z bardzo wielką rybą. Bardzo wygodny jest w tym przypadku sposób regulacji odwijania się żyłki ze szpuli. W przypadku kołowrotków ze stałą szpulą większego znaczenia nabiera regulacja hamulca. Musi być ustawiony w taki sposób, żeby ułatwić skuteczne zacięcie i hol ryby. Istnieje tu konieczność dokręcenia hamulca po to, by można było skutecznie wyciągnąć zwierzę na brzeg. Z pewnością każdy miłośnik połowu karpi będzie zwracał uwagę na przełożenie kołowrotka. Najczęściej poleca się te modele, w których przełożenie oscyluje wokół 5:1. Dzięki stosunkowo dużemu przełożeniu można się czuć pewniej podczas holu ryby. Ryzyko jej zerwania się jest wówczas nieco mniejsze. Zaleca się także wybór kołowrotka mieszczącego większy zapas żyłki. Przy dużych karpiach pojemna szpula jest obowiązkowym parametrem. W przypadku korzystania z plecionki może ona być nieco mniejsza.

 

Spławik

Pamiętajmy, że pomimo tego, że łowimy na spławik, nasze spławiki muszą posiadać odpowiednią budowę. Jednym słowem nie mogą być za słabe. Oprócz solidnej budowy musimy mieć bowiem pewność odpowiedniej sygnalizacji brania i tego, że spławik po prostu wytrzyma walkę z wielkimi dzikimi karpiami. Jedna z dobrym propozycji, jeżeli chodzi o spławiki będzie Spławik Mikado Przelotowy Led 04- 7.0 g. Spławik o wyporności 7 gramów z możliwością zamontowania w antence oświetlenia Led. Dzięki temu mamy możliwość łowienia nawet po zapadnięciu zmroku. Innym doskonałym wyborem będzie spławik Mikado Waggler 002- 8.0+2g. Spławik doskonale sprawdzi się na wszelkiego rodzaju zbiornikach z wodą stojącą, na bliskich i średnich dystansach. Ostatnim spławikiem, który chcę Wam pokazać jest Mikado Waggler 006- 10+2g. Spławik o dość dużej wyporności, który również dedykowany jest do łowienia na średnich i krótkich dystansach. Dzięki długiej antence mamy pewność odpowiedniej sygnalizacji brania.

 

Plecionka czy żyłka na karpia?
Można przy tym przyjąć, że żyłka jest tu podstawowym wyborem. Żyłka, którą chcemy stosować podczas łowienia karpi na spławik powinna mieć około 0,28, 0,30mm. Taki przedział zapewnia odpowiedni komfort łowienia. Oprócz tego powinna posiadać właściwości pływające, oraz być odporna na wszelkiego rodzaju przetarcia, oraz mieć odpowiednią wytrzymałość na węźle. Dobrym przykładem będzie tutaj Mikado Dreamline Carp 0.28mm/ 300 m. Jest to żyłka, która posiada bardzo małą rozciągliwość i dużą odporność na przetarcia. Plecionka na karpia, podobnie jak każda inna, jest bardzo specyficznym typem linki. Kiedy więc plecionka na karpia sprawdzi się lepiej? Stosuje się ją wtedy, gdy lince grozi uszkodzenie lub przetarcie. Jej wytrzymałość jest bardzo duża, więc w połączeniu z dobrym wędziskiem i odpowiednio ustawionym kołowrotkiem może służyć do holowania bardzo dużych okazów. Składa się z kilku lub kilkunastu włókien ciasno ze sobą połączonych. Dzięki temu otrzymuje właściwości, które bardzo odróżniają ją od tradycyjnej żyłki. Przy takiej samej grubości plecionka będzie o wiele bardziej wytrzymała. Czasem różnice są tu nawet kilkukrotne. Jednocześnie ten typ linki nie ulega przetarciom Cechuje go również zerowa rozciągliwość. Plecionka na karpia umożliwia też lepszy kontakt z przynętą i bywa wykorzystywana tam, gdzie łowi się z wywózki. Doskonale sprawdza się nawet na bardzo duże odległości gdyż nie rozciąga się jak żyłka a brania widoczne są praktycznie od razu. Niezależnie od rodzaju linki należy się zaopatrzyć w pokaźny nawój. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, że oba rodzaje linki z powodzeniem mogą służyć do holowania karpi. Różnica polega na tym, że każdy z nich sprawdza się w nieco innych sytuacjach.

 

Przypon i zestaw
Dobrym rozwiązaniem będzie w tym przypadku haczyk nr 4 lub 6, na krótkim włosie. Długość włosa należy dobrać w taki sposób, aby zmieściły się na nim 2 ziarna kukurydzy, lub mały bałwanek. Ja osobiście polecam przypony z oczkiem, na klasycznej pętli D- Rig, dzięki czemu możemy do niej zamocować gumkę. Gumka na wielka zaletę w postaci rozciągliwości, dzięki czemu sama dostosowuje się do wielkości naszej przynęty. Ze swojej strony zachęcam do korzystania z gotowych przyponów, których na rynku jest cała masa.

 

Przynęty karpiowe
Łowiąc karpie na spławik zawsze pamiętajmy o zastosowaniu przyponu włosowego, a poza tym łowimy na niewielkie przynęty. Wśród przynęt na karpia można wymienić te całkowicie naturalne i specjały dedykowane właśnie dla karpi. Jedna z najlepszych przynęt w takim przypadku będzie ziarno kukurydzy. Skuteczność naszej przynęty zdecydowanie podnosi sztuczna wyporna kukurydza, lub niewielka kulka pop- up. Oczywiście, tak jak w przypadku łowienia karpiowego ogólnie, naszą przynętę możemy dowolnie dipować w smaku, który nam odpowiada. Możemy również skorzystać z gotowych przynęt, które już są zanurzone w odpowiednim aromacie. Oprócz tego, że posiadają określony smak są też wyporne, dzięki czemu zdecydowanie podnosimy skuteczność naszego zestawu. Ciekawą przynętą, która doskonale sprawdzi się w przypadku łowienia karpi na spławik jest Massive Baits- Replic Corn Green Mulberry. Ta sztuczna kukurydza doskonale sprawdzi się w zestawie ze zwykłą kukurydza z puszki, a wysyłając w wodzie aromat wabi karpie z niesamowitą skutecznością. Ochotki, białe robaki lub kukurydza i ich kombinacje to przynęty stosowane od wielu lat. Bardzo popularne są jednak także te przynęty, które dedykowane są wyłącznie łowieniu karpi. Podstawowym wyborem są tutaj różnej wielkości kulki proteinowe. Produkuje się je w wielkościach od 10 do 24 mm. Pochodzą z Anglii, ale i u nas stały się już popularne. Niektórzy wędkarze decydują się wytwarzać je samodzielnie, ale na rynku jest duży wybór produktów o różnych kolorach i smakach wabiących karpie. W ich skład wchodzą różne mączki i ziarna. Bardzo duże znaczenie mają jednak barwniki i atraktory. Można tu wyróżnić kulki pływające i tonące.

 

Nęcenie karpia
Jeżeli zbiornik, na który się wybieramy znajduje się blisko nas, warto na kilka dni przed rozpoczęciem łowienia podnęcić gotowanym ziarnem, czy gotowaną kukurydzą. W takim przypadku mamy pewność, że ściągniemy ryby w nasze łowisko. Nęcenie powinno być obfite, ponieważ żerujące karpie działają jak odkurzacz. Należy dawać spore kawałki by wyeliminować znęcanie drobnicy. Jeśli chcemy łowić naprawdę duże karpie, nęcenie powinno odbywać się nawet 2 tygodnie. Dobre efekty przynosi nęcenie kulkami proteinowymi, jednak to wyjście nie należy do najtańszych. Zanętą powinien być pokarm na jaki zamierzamy łowić. Polecam oczywiście ziemniaki. Oprócz nęcenia przed samym wybraniem się nad wodę, podczas łowienia wskazane jest donęcanie niewielkimi kulami zanętowymi na bieżąco i sukcesywnie co jakiś czas. Do momentu, kiedy brania są dość regularne nie musimy donęcać z obawy o przenęcenie wody. Jeżeli widzimy, że brania robią się mniej intensywne, wtedy donęcamy.

 

Jaka powinna być zanęta na karpia?

Najlepszym wyborem jest skorzystanie z gotowych produktów, które modyfikuje się w zależności od potrzeb danego łowiska. Najczęściej podkreśla się, że dobra zanęta powinna mieć właściwości smużące i być bogata w substancje aromatyzujące. Ciemną lub jasną zanętę dobiera się w zależności od tego, jak bardzo woda w zbiorniku jest przejrzysta. Zwykle dodaje się do niej nieco tego, co akurat znajduje się na haczyku. W przypadku karpi zalecane jest wcześniejsze nęcenie na stanowisku przewidzianym do ich połowu. Skuteczna technika karmienia jest kluczowym czynnikiem przy łowieniu karpia na spławik. Możesz używać różnych metod, takich jak specjalne karmniki lub technika “katapulta”, aby dostarczyć przynętę w pożoną strefę. Karmienie powinno odbywać się regularnie, ale umiarkowanie, aby nie nasycić rybę zbyt szybko i utrzymać jej zainteresowanie przynętą. Dobrze, kiedy stosowana przez nas zanęta posiada drobne frakcje ziaren takich jak rzepik, konopia, czy kukurydza. Drobna frakcja zanęty pozwoli nam na to, że w wodzie utworzy chmurę smakowo zapachową, a największe ryby dodatkowo będą wyżerały ziarno będące na dnie. Idealną mieszanka ziaren będzie na przykład Ziarno Warmuz Seed Warm Secret 900 g. Są to starannie wyselekcjonowane ziarna takie jak konopie, kukurydza, orzech tygrysi. Jeżeli połączymy tę mieszankę z sypka zanętą i utworzymy kule zanętowe, otrzymujemy naprawdę skuteczną zanętę.

 

 

 

cofnij150